Więc od początku: miałem plan zbudować Gainclona, ale wypadało sprawdzić swoje umiejętności. Padło na kit AVT471 - wzmacniacz słuchawkowy.
Z budową nie było kłopotu tylko z uruchomieniem. Na płytce było zwarcie masy z kanałem i w konsekwencji usmażył się opamp. W jednym miejscu nie był wytrawiony odstęp między ścieżkami (na grubość włosa) - dwa dni go szukałem...Ogólnie ścieżki odklejają się łatwo - trzeba uważać.
Drugim kłopotem był ciągły przester. Musiałem zastosować rezystory 100K na wejściu i zmniejszeć wzmocnienie z 11 do 3 razy.
Finał...odpalamy...i...gra bardzo przejżyście ale nie powala przestrzenią. Byłem lekko zawiedzony aż zmieniłem interkonekt na przyzwoity. Teraz gra lepiej niż sobie wymarzyłem.
Na płycie Możdżera "Piano" w szóstym kawałku usłyszałem podśpiewywanie kogoś w tle. A płyta ze stadionu nie nadaje się do słuchania - płaski trzeszczący dźwięk.
Bas jest szczegółowy, nie zlewa się nawet jak jest kilka instrumentów basowych, średnie może lekko cofnięte, wysokie superanalityczne ale nie kłują.
Polecam ten wzmak początkującym, którzy chcą się sprawdzić i wiele nauczyć.
I mieć satysfakcję z bardzo, wdług mnie, przyzwoitego sprzętu.
Teraz będę eksperymentował z opampami...czekam na B-B